piątek, 6 lipca 2012

Zazdrość a rynek pracy

Temat przeważnie pomijany w badaniach statystycznych. Nasze życie prywatne i to jak z nim sobie radzimy to przecież nasza sprawa. Niechętnie mówimy o problemach z nim związanych. Skoro jednak nie ma szans, by nasza praca, w której spędzamy co najmniej jedną trzecią doby, nie rzutowała na owo życie rodzinne. To tak samo i nasza sielska prywatność potrafi wywrzeć piętno na naszych dokonaniach zawodowych. Jak dużym problemem jest zatem zazdrość partnerki, czy partnera w rozwoju karier zawodowych Polaków?
Teksty z życia wzięte: „Ja będę pracował - ty się zajmuj domem”. „Pracować możesz co najwyżej w sklepie spożywczym! Na pewno nie w jakimś biurze”. „Nie pozwalam Ci jechać na szkolenie – zapomnij!”. Słyszeliśmy je od koleżanek, czy uczestniczek zajęć. W części dotyczą związków, które niebawem po ich wygłoszeniu przez partnera stały się niebytem.

Od naszych partnerek, czy partnerów – zwłaszcza zaś od Tych, którzy przed Panem Bogiem ślubowali miłość, wierność i uczciwość małżeńską, spodziewamy się wsparcia. W poprzednim wpisie pisaliśmy my o tym, że kiedy decydujemy się na zmiany to wsparcie to jest nam niebywale wręcz potrzebne. Co jednak kiedy nasza druga, chorobliwie zazdrosna połowa ciągnie nas w dół?

Po pierwsze to jest to problem z jednej strony wspólny, z drugiej zaś bardzo osobisty owej drugiej połowy. W kanonie siedmiu grzechów głównych zazdrość zajmuje poczesne miejsce określona łacińskim terminem: invidia. Rodzi się i rozwija (aż do stanów chorobowych) wtedy, kiedy partner ma problem ze samym sobą, czuje się niepewnie, uważa, że jest gorszy od innych. Zazdrość jest stanem zdecydowanie toksycznym (urojeniowym i paranoidalnym) potrafiącym zniweczyć nawet najwspanialsze związki, albo zniweczyć karierę zawodową, czy relacje towarzyskie osoby będącej przedmiotem (dokładnie tak: przedmiotem – nie: osobą) zazdrości.

Jak napisaliśmy we wstępie problem ten wymyka się statystykom. Staramy się o niego w kontekście karier zawodowych nie pytać, a przecież osoby zaangażowane w rynek pracy wiedzą, że istnieje. Wiedzą, że partner potrafi na przykład stanowić omalże jedyne źródło (prócz seriali w tv…) łączności ze światem zewnętrznym, na którego temat będzie przekazywał li tylko negatywny komunikat typu: „nie dasz tam sobie rady”. Z pozycji siły (zarabiającego) stara się też przejąć kontrolę nad życiem drugiej osoby stanowiąc o tym co jej wolno, a czego niewolno. Ej… nie na tym polega uczciwość małżeńska.

Łamiemy to tabu – w trakcie badań statystycznych prowadzonych w ramach projektu PI Novum subsydium będziemy pytać też o to: jak partner jest ustosunkowany do powrotu na rynek pracy po okresie macierzyństwa. Czy powodem jego ewentualnych negatywnych zachowań (zniechęcania, lub określania absurdalnych warunków dotyczących potencjalnego miejsca pracy) w tym względzie jest zazdrość. Liczymy, że dostaniemy uczciwe odpowiedzi.

Problem jest prywatny – rodzinny – intymny, ale trzeba z nim sobie dawać radę, albo szukać wsparcia (również w Globalnej Sieci).
Warto również pamiętać, że zazdrość nie pyta o wiek - to problem, który sam z siebie nie minie. Na finiszu zaś może zniszczyć albo związek, albo czyjąś karierę i normalne życie.

A może znacie podobne historie i chcecie się nimi z nami podzielić? Jesteśmy do Waszej dyspozycji!
A może potrzebujecie wsparcia, lub znacie kogoś komu trzeba pomóc? Piszcie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz